Serwis lem.pl używa informacji zapisanych za pomocą cookies (tzw. „ciasteczek”) w celach statystycznych oraz w celu dostosowania do indywidualnych potrzeb użytkowników. Ustawienia dotyczące cookies można zmienić w Twojej przeglądarce internetowej. Korzystanie z niniejszego serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci końcowego urządzenia. Pliki cookies stanowią dane informatyczne, w szczególności pliki tekstowe, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika i przeznaczone są do korzystania z serwisu lem.pl
Fantastyka i futurologia
Ogromny esej o fantastyce i futurologii jest po pierwsze: oryginalną i nowatorską próbą stworzenia teorii gatunku, po drugie: błyskotliwą autointerpretacją dzieł Lema, po trzecie: przeglądem światowego dorobku science fiction w poszukiwaniu autorów i tekstów, które byłyby zdolne stanąć w szranki z naukową futurologią i udowodnić przydatność literatury w modelowaniu przyszłości człowieka. To kolejna Lema „ogólna teoria wszystkiego" — wszystkiego, co dotyczy fantastyki i jej roli w ludzkim poznaniu.
Komentarz Lema
Zdaję sobie sprawę, że Fantastyka i futurologia dla wielu czytelników, w tych rozdziałach, gdzie zajmuję się specyficznymi teoretyczno-literackimi rozważaniami, była nieinteresująca. Pośpieszny odruch zaklasyfikowania i chęć zaszufladkowania pisarza jest nagminny i dlatego wśród tych, którzy myślą, ze już wszystko wiedzą o Stanisławie Lemie powstaje szok - o czym ten człowiek pisze? I rzeczywiście czasem jest to trudne do wytłumaczenia.
Philip K. Dick, czyli fantomatyka mimo woli
Ubik P. K. Dicka jest jedyną powieścią SF, jaką znam, w której fantomatyka prawdziwie to czyni, do czego jest powołana: rozsadza jedyność świata. Rozszczepienie rzeczywistości pogłębia się w toku akcji i wyjawia wreszcie swą bezdenność. Poszukiwanie takiego narratora, który wie, gdzie kończy się realność, a gdzie zaczyna jej maska, prowadzi na manowce rozpaczliwej bezradności. Ustalenie takie jest, jakeśmy rzekli, nieosiągalne. Sukces Dicka przedstawia zaiste paradoks, ponieważ autor ten nie zamierzał w Ubiku ani zbeletryzować tej nowej jakości epistemicznej, ani się technikami fantomatyzacji nie zajmował. Wyszedł z innych przesłanek, po części spirytystycznych, przytrząśniętych SF słownictwem, po części zaś telepatycznych (są to różne zakresy pojęciowe; spirytyzm, tj. wiara w duchy, wcale się nie musi przecinać zakresowo z telepatią). A jednak utwór swym rozwojem zdominował i zobojętnił owe założenia. Toteż aby uwyraźnić jego osobliwość, muszę go sprezentować dwukrotnie: raz — streszczając tylko, a drugi raz — komentując.
Igraszki i powinności fantastyki naukowej
Spytany o najpotężniejsze (objętościowo) dzieło Lema, mało który zapewne miłośnik jego pisarstwa przypomni sobie Fantastykę i futurologię. Książka ta, wydana po raz pierwszy w 1970 r., pozostaje dziś nieco na uboczu wielkich dyskusji, w które zaangażowane są inne eseje Lema, i popularnością nie może się równać z Summą technologiae czy Filozofią przypadku. Więcej: może się niektórym wydawać dziełem już nieaktualnym, skoro od czasów jej ukazania się upłynęło z górą trzydzieści lat, w trakcie których fantastyka musiała się znacząco zmienić i wzbogacić o tysiące nowych tekstów. Byłby to jednak wniosek co najmniej pochopny. Ogromny esej Lema nie jest jeszcze jednym historycznoliterackim kompendium: to kolejna frapująca próba „ogarnięcia wszystkiego” — tym razem na terenie literatury i literackiego prognozowania przyszłości, a warto się weń wczytywać już choćby dlatego, że zaznajamia nas obszernie z twórczą samoświadomością i pozytywnym programem jednego z niekwestionowanych klasyków literatury fantastycznonaukowej w skali globu, będąc zarówno teorią, jak i krytyką gatunku. Streszczanie w posłowiu potężnej objętościowo księgi mijałoby się z celem. Wolę więc tutaj zasygnalizować to, co w Fantastyce i futurologii charakterystyczne i odbiegające od normy, co decyduje o oryginalności dzieła i autora.