Pierwsze rozmowy ze Stanisławem Lemem przeprowadziłem pomiędzy listopadem 1981 roku a sierpniem roku 1982, w atmosferze pełnego napięć oczekiwania na nieuchronną wówczas zdaniem pisarza - katastrofę polityczną kraju oraz w pierwszych miesiącach stanu wojennego, który dla obu rozmówców był okresem wyjątkowo bolesnym. Złożyło się na nie kilkanaście spotkań przy magnetofonie w domu pisarza w Krakowie, a ich zewnętrznym kontekstem była brutalna pacyfikacja wolnościowych dążeń społeczeństwa. Być może - paradoksalnie - pierwsza edycja rozmów mogła powstać tylko w tym, a nie innym czasie, gdyż Lem - poruszony do żywego zachodzącymi wypadkami i wytrącony z normalnego rytmu pracy - właśnie w tych rozmowach odnajdywał ucieczkę i możliwość zdystansowania się wobec agresywnej rzeczywistości.
Wkrótce potem, nie mogąc znieść sytuacji w Polsce, Stanisław Lem wyjechał za granicę na kilka długich lat, by powrócić dopiero po upadku komunizmu. Rozmowy ukazały się w 1987 roku w Wydawnictwie Literackim, a ich wydanie poprzedziła wcześniejsza o rok edycja niemiecka pt. Lem ueber Lem. Gespraeche, opublikowana w Insel-Suhrkamp Verlag. Na skutek ingerencji cenzorskich wydanie polskie zostało okrojone o rozdział Czarna bezwyjściowość sytuacji oraz okaleczone serią drobniejszych cięć, we fragmentach dotyczących oceny ówczesnych wypadków w kraju.
W obecnej edycji przywrócono książce jej integralny kształt, zarazem jest ona pozycją w zasadzie nową, gdyż zawiera około 180 stron tekstu nigdzie dotąd nie publikowanego. Zastanawiając się bowiem nad kształtem wznowienia, doszliśmy wraz ze Stanisławem Lemem do wniosku, że czas dzielący oba wydania prowokuje do licznych aktualizacji - ze względu na inną już sytuację polityczną w kraju i na świecie, dynamiczny postęp na polu nauki oraz głębokie przemiany cywilizacyjne, które zawsze stanowiły główny przedmiot zainteresowania pisarza. Dodatkowe rozmowy, nagrane we wrześniu oraz grudniu 2001 roku, pozwoliły na wzbogacenie wcześniejszych Rozmów ze Stanisławem Lemem o trzy nowe rozdziały (Lube czasy, Wizja lokalna, Summa, czyli panta rhei). Rozdział pt. Czas nieutracony został uzupełniony o skreślone przez cenzurę partie, poświęcone reminiscencjom lwowskim z okresu „sowieckiego", przywrócono także wspomniany już wyżej rozdział, zawierający przemyślenia pisarza na temat sytuacji Polski w dobie stanu wojennego.
Obecne wydanie Rozmów jest zatem pozycją szczególną, ponieważ jej partie „historyczne", które w wielu miejscach zachowały zdumiewającą aktualność, zyskują dopełnienie i komentarz w nowych partiach tekstu, przynoszących spojrzenie Lema na zjawiska końca XX i początków XXI wieku. Pisarz dokonuje ponownej „wizji lokalnej" swoich czasów, analizując najważniejsze kwestie cywilizacyjne, naukowe, polityczne, kulturalne i obyczajowe. Z równą werwą intelektualną jak w czasach stanu wojennego weryfikuje własne sądy sprzed dwudziestu lat, zastanawia się nad konsekwencjami ówczesnych wydarzeń, Formułuje nowe koncepcje i hipotezy, a zarazem ponownie - choć nie mniej surowo niż dawniej - „wymierza sprawiedliwość widzialnemu światu".
Pierwsze wydanie naszych rozmów miało nosić tytuł Tako rzecze... Lem, jednak z powodów bliżej nam nie znanych i dziś już zapewne niezrozumiałych ukazało się jako Rozmowy ze Stanisławem Lemem. W obecnej edycji, dążącej do przywrócenia książce jej pierwotnych kształtów, wracamy do tytułu, który wówczas w epoce wielkiego przełomu - wydawał nam się bardziej atrakcyjny, więcej znaczący i adekwatny do zawartości książki.
Wbrew pozorom, kompozycja tomu nie odpowiada rzeczywistemu porządkowi rozmów, a raczej głośnych medytacji tego wyrafinowanego intelektualisty, wybitnego pisarza, autora wielu niezapomnianych książek, które stały się elementarzem kilku pokoleń Polaków. Materiał zgromadzony w tym wydaniu stanowi zaledwie dwie trzecie tekstu uzyskanego w wyniku przeniesienia rozmów na papier. Jeden rozdział, znacznie lżejszy gatunkowo i nie pasujący do kompozycji książki, a także spore partie dyskursywne, zawierające powtórzenia, addenda, niezliczone dygresje oraz okazjonalne wątki, musiały pozostać w szufladzie. Nawet w obecnym, poszerzonym znacznie wydaniu nie ma dla nich miejsca.
Stanisław Lem jest rozmówcą tyleż wdzięcznym, co kłopotliwym. Jego nieokiełznany temperament gawędziarza i polemisty, a przede wszystkim nieprawdopodobnie rozległy horyzont wiedzy, penetrującej najbardziej wysunięte przyczółki współczesnej nauki, a częstokroć nawet przekraczającej jej aktualne rozpoznania, nie pozwoliły na narzucenie mu w miarę jednolitej, uporządkowanej linii myślowej i utrzymanie go w ryzach konwencjonalnego dyskursu. Autor Summy Techologiae nieustannie łamał wszelkie a priori uzgodnione osie tematyczne i problemowe, prowadząc często - równolegle do porządku rozmowy narzucanego przez kolejne pytania - jakby dialog z samym sobą, a zarazem z najnowszymi teoriami i koncepcjami, które zrodziła przyrodoznawcza i antropologiczna refleksja naszej doby. Aby podjąć prawdziwie partnerską i kompetentną dyskusję naukową z Lemem, niezbędny byłby poziom wiedzy, jaką dysponują wyłącznie połączone zespoły ekspertów kilkunastu dyscyplin nauk ścisłych. Taką wiedzę zaś posiada tylko jedna osoba w kraju - właśnie bohater tej książki. Dlatego zapewne tak często sam sobie stawiał - niejako ponad moją głową - pytania, mnożył wątpliwości i poszukiwał satysfakcjonujących go rozstrzygnięć.
Układ tej książki jest efektem przekomponowania i uporządkowania magmowatej materii prowadzonych przez nas rozmów pełnych dygresji, skojarzeń i swobodnych dywagacji. Lecz żaden porządkujący zabieg nie zatrze specyfiki efektownego i żywego stylu Lemowej gawędy - tryskającej fajerwerkami anegdot, żartów oraz paradoksów, ale przecież podejmującej konfrontację z najtrudniejszymi pytaniami naszej doby; pełnej swady, brawury i przeskoków myślowych, ale zawsze pozostającej w obrębie procedur naukowego myślenia o świecie.
Tako rzecze... Lem jest pasjonującą i barwną opowieścią o życiowych losach i artystycznej drodze Stanisława Lema, o jego miejscu w polskiej i światowej literaturze; przynosi rozważania na temat współczesnej sytuacji nauki i kultury oraz miejsca człowieka w tworzonej przez niego cywilizacji; roztrząsa podstawowe kwestie polityczne i społeczne, jakie stawia przed nami obecny wrzący jak lawa - świat; pragnie zgłębić tajemnice kosmosu i prawa, jakie nim rządzą; rozważa możliwości i ograniczenia poznawcze istoty ludzkiej; formułuje filozoficzną diagnozę aktualnego dorobku myślowego i kulturowego ludzkości.
W jakim stopniu problemy podjęte na tych kartach przez wciąż zdumiewającego nas rozległością swojej erudycji i intelektualną żywotnością pisarza-filozofa pozwalają nam dotrzeć do źródeł wiedzy na temat kosmosu, ludzkiej cywilizacji oraz duszy mieszkańca ziemskiego globu w początkach nowej ery, przyjdzie rozsądzić samemu czytelnikowi. Warto jednak - czytając tę książkę pamiętać, że jest ona nie tylko próbą bilansu myślowej drogi pisarza, ale również uzupełnieniem i autokomentarzem do jego rozważań, które już od prawie pół wieku - na przemian w groteskowej, realistycznej, fantastycznej, eseistycznej oraz filozoficzno-teoretycznej tonacji - podejmuje w swoich kolejnych utworach. Tom Tako rzecze... Lem, który właśnie oddajemy Państwu do rąk, jest więc tylko tym, czym być może - zapisem rozmów, przeprowadzonych w nadziei, że pomogą nam zrozumieć sens tej niezwykłej przygody, jaką jest egzystencja każdego z nas, ludzi, i innych mieszkańców ziemskiego globu, a także dzieje całego wszechświata, który wynurzył się z nicości. Stanisław Lem odpowiada tutaj tylko na te pytania, na które odpowiedzieć mógł, chciał i zdążył, gdyż inaczej - jak powiedział z rezygnacją w trakcie jednego ze spotkań, zanurzony w półmroku i obłokach tytoniowego dymu, pomiędzy włączonym magnetofonem, regałami ciężkimi od książek i zmęczonym rozmówcą - „musielibyśmy tak rozmawiać do końca świata". Wiele jest bowiem jeszcze pytań i odpowiedzi, z którymi byłby w stanie i chciał się zmierzyć, ale czas Mędrca - w przeciwieństwie do czasu wszechświata - nie jest nieskończony.
Stanisław Bereś
Kraków, 9 kwietnia 2002