Jestże więc Lem naprawdę stronnikiem Losowości? Powiedzmy ostrożniej, że dostrzega jej działanie w świecie i ceni w niej to, co istotne: że jest generatorem nieskończonej różnorodności form, motorem przemian i ewolucji, źródłem wciąż nowych niespodzianek — nieustającego zdziwienia, zaskoczenia możliwościami tkwiącymi w Bycie. Bez przypadku nie moglibyśmy zapewne istnieć jako istoty biologiczne i uczestnicy kultury. A przecież są też dla Lema obszary, w których domaga się od człowieka działań rozumnych, celowych, poddanych ideowemu planowi. W świecie — zarówno fizycznym, jak biologicznym czy kulturowym — siłom chaosu przeciwstawiać się musi bowiem równie silna dążność do ładu, dzięki której siły międzycząsteczkowe utrzymują w ryzach materię, planety nie spadają na Słońce, a kobiety rodzą raczej dzieci niż wilkołaki lub płonące głownie. Ta skłonność do ładu — w przyrodzie niejako samorzutna — od ludzi tworzących kulturę wymaga szczególnego wysiłku: po pierwsze, zrozumienia natury świata, w którym chaos ma swoje ustalone miejsce i w którym żadnego „absolutnego porządku” zadekretować się nie da; po drugie, rozpoznania w chaosie i kakofonii dzisiejszej kultury wartości naprawdę istotnych, decydujących o jej stabilności, które muszą pozostać trwałe. Filozofia przypadku cała oddana jest pierwszemu zadaniu: uczy, jak rozpoznawać działanie Losowości tam, gdzie oczekujemy celowej konstrukcji i założonego z góry Porządku, uczy, jednym słowem, jak rozpoznawać naturę świata, poczynając od literatury — jego odbitki, czy raczej modelu. Z zadaniem drugim borykać się już winna sama literatura — jeśli tylko uwierzy, że ma przed sobą warte trudu społeczne zadania, że jest, innymi słowy, czymś więcej, niż produkowaniem błahych opowieści podług aktualnej mody.
Jerzy Jarzębski
- «« Poprzedni artykuł
- Następny artykuł