LEM I TŁUMACZE
1
Gdyby próbować wskazać najbardziej znanego w świecie polskiego pisarza dwudziestego wieku, propozycji mogłoby się pojawić kilka: Gombrowicz, Miłosz, Witkiewicz (Witkacy), Schulz, Mrozek, Szymborska... Jeśli decydować miałoby bezwzględne kryterium popularności, na pierwszym miejscu niewątpliwie znaleźć się musi Stanisław Lem. Jego utwory ukazały się w ponad tysiącu wydań książkowych i zbiorach opowiadań opublikowanych w kilkudziesięciu językach; jest polskim pisarzem najmocniej obecnym w świadomości krytyków i badaczy literatury, nie mówiąc już o tym, że jest najbardziej znanym polskim pisarzem SF.
Jednak gdyby przyjrzeć się dokładniej obecności Lema w literaturze światowej, okaże się, że przekłady jego utworów należących do różnych gatunków (powieści, przypowieści i opowiadania science fiction, eseje) pojawiały się w poszczególnych krajach w zaskakująco odmiennym czasie, rytmie i następstwie (nie wspominając o nakładach i kształcie edytorskim). Można wskazać liczne powody takiego stanu rzeczy: ranga i status literatury polskiej w danym kraju; mechanizmy kształtujące funkcjonowanie komunikacji literackiej w kulturze przyjmującej; otwartość (lub nie) literatury - i szerzej: gotowość biorcy na recepcję nowości pochod/ących z innych kręgów kulturowych; czynniki pozaliterackie (np. polityczne, finansowe); czy wreszcie „zapotrzebowanie" na pewne zjawiska (gatunki, treści) wiążące się z ich pozycją statusem w kulturze biorcy. Sygnalizując znaczenie tej ostatniej kwestii, wskazać można na specyfikę funkcjonowania powieści Lema we Francji, ojczyźnie Julesa Verne'a, jednego z „ojców" literatury science fiction, w której jednak współczesna jej wersja rozwinęła się pod wpływem przekładowego importu z USA. Inaczej funkcjonują książki Lema właśnie w USA, gdzie tworzyli „klasycy" literatury fantastycznej: Howard Phillips Lovecraft, Isaac Asimov, Frank Herbert czy Ray Bradbury, Philip K. Dick; inaczej w Niemczech - gdzie Lem postrzegany był i jest przede wszystkim jako filozof nauki, a dopiero w dalszej kolejności jako pisarz. Szczególne cechy miała recepcja dzieł Lema w ZSRR i tak zwanych krajach demokracji ludowej.
„Świadectwa odbioru" twórczości Lema przez krytykę zagraniczną wskazują wyraźnie, że odejście od literackiego i kulturowego tła, w którym jego dzieła powstawały, prowadzi do interesującej różnorodności i odmienności interpretacji. Jak stwierdził Jerzy Jarzębski we wstępie do antologii wypowiedzi zagranicznych krytyków o twórczości autora Solaris:
Prace autorów niemieckich czy amerykańskich wydają się niekiedy znacznie ciekawsze od eseisryki polskiej na ten sam temat. Zapewne dlatego, że Lem, wyrastając wprawdzie z rodzimego podglebia, nie jest bynajmniej polonocentryczny, a jego problematyka bliska jest każdemu, kto zastanawiał się nad sprawami tak ogólnymi jak natura i granice świata, kondycja ludzka, problem rozumu, poznania, istnienia i przymiotów Boga etc. Uniwersalność podejmowanych kwestii czyni więc Lema tyleż interesującym, co zrozumiałym dla odbiorców z różnych stron świata. Czy jednak czytają go oni tak samo jak my? Raczej nie [...]1.
Jarzębski podkreśla rolę odmienności kontekstów jako powodu różnych sposobów czy stylów lektury. Nie akcentuje natomiast dosłownego znaczenia pytania „Czy jednak czytają go oni tak samo jak my?", na które przekładoznawca odpowie: „Oczywiście, że nie, bo nie czytają tego samego Lema, co my (czytelnicy polscy): czytają przekłady, a więc teksty napisane w innym języku dla innego odbiorcy, próbujące oddać te same treści, ale z natury rzeczy mogące być tylko przybliżeniem". To ograniczenie przekładu - związane z jego istotą - wynika z różnic międzykul-turowych i międzyjęzykowych, które dla tłumaczy są codziennością. W przypadku utworów Lema jednak trudności wydają się piętrzyć niebotycznie, czego świadom był sam autor. W rozmowach ze Stanisławem Beresiem mówił:
Zdaję sobie sprawę z tego, że niezwykle utrudniam, a czasem wręcz uniemożliwiam robotę swoim tłumaczom, kiedy faszeruje swoje książki określeniami, do których jeżyk polski wydaje się szczególnie powołany, ale nic na to nie poradzę2.
W 2011 roku przypada 90. rocznica urodzin autora Bajek robotów i 5. rocznica jego śmierci. To odpowiedni dystans i dobra okazja, by podjąć refleksję nad oddziaływaniem dorobku Stanisława Lema nie tylko w kulturze polskiej. Form obecności autora Solaris w różnych językach i różnych kulturach dotyczą studia zebrane w niniejszym tomie, stawiającym pytania: „Jakich Lemów zna świat?", „Jakiego Lema znamy wszyscy?".
Najprostsza odpowiedź na te pytania mogłaby brzmieć: świat zna takich Lemów, jakich - w rezultacie swych decyzji - pokazują mu tłumacze. To oni bowiem - nawet jeżeli ich praca podlega wpływowi czynników zewnętrznych rozmaitej natury - stanowią o tym, co dociera do czytelnika. To oni poddają drobiazgowej analizie (egzegezie, by użyć określenia Mariannę Lederer) tekst oryginalny, potem zaś wydobyte poprzez tę analizę treści wyrażają za pomocą odpowiednich środków języka przekładu. Inaczej mówiąc, dokonują tego, co francuski przekładoznawca Fortunato Israel nazywa appropriation du texte3, odwołując się do obu znaczeń słowa appropriation: 'przywłaszczenie' i 'uczynienie właściwym, stosownym do potrzeb'. W przypadku przekładu - do potrzeb nowego czytelnika, należącego do innej kultury i posługującego się innym językiem.
Takie „przywłaszczenie" jest także dziełem innych „tłumaczy" - tych, którzy dokonują przekładu metatekstowego. Ten ostatni pojmujemy tu - za Peeterem Toropem - jako
przeniknięcie oryginału do innej kultury w postaci całej dotyczącej go metakomunika-cyjnej produkcji: not o autorze w encyklopedii czy podręcznikach, recenzji przekładu, reklam, audycji radiowych, publikacji wybranych fragmentów lub cytatów. Wszystkie te metateksty kształtują w sumie obraz oryginału, stając się jego przedwstępnym, uzupełniającym czytaniem albo czytaniem powtórnym4.
Prace zebrane w tym tomie dotyczą przekładów twórczości Lema zarówno w znaczeniu tradycyjnym (przekładów tekstowych, z języka na język, pozwalających czytelnikowi nieznającemu języka polskiego poznawać utwory twórcy Cyberiady), jak i w sensie zdefiniowanym przez Toropa (co pozwala podkreślić, że przekład pełni także inne funkcje niż tylko odtwarzanie treści dzieła w innym języku).
2
Tom otwiera - jako wprowadzenie - studium Stanisława Beresia. (Współ)autor Tako rzecze... Lem próbuje wskazać miejsce, jakie we współczesnej prozie polskiej zajmuje pisarstwo autora Solaris, pytając pod metaforycznym tytułem Galaktyka Lem o to, „czym nas najbardziej urzekał i uwodził przez pół wieku ten pisarz" i „ co z jego spuścizny okazało się składnikiem trwałym i nieprzemijającym, a co uległo lub ulega erozji". Badacz nie ograniczył się do własnej charakterystyki tej twórczości. Na postawione przez Beresia pytania odpowiadają także - na podstawie przygotowanej przez niego ankiety - literaturoznawcy, którzy zajmowali się twórczością Stanisława Lema, znani pisarze, reprezentujący szeroko rozumianą fantastykę (od science fiction pofantasy), oraz autorzy rozmów rzek z Lemem. Wyniki - nierzadko zaskakujące - analizy odpowiedzi na ankietę, ujęte w postaci diagramów i tabel oraz ich opisów, ukazują postać wciąż budzącą emocje i podziw, choć nie zawsze z tych samych przyczyn.
Prace zawarte w Części II, zatytułowanej Formy obecności, przynoszą (albo wzbogacają istniejącą) wiedzę z dwóch obszarów. Pierwszy to wybrane mechanizmy recepcji twórczości polskiego autora science fiction w kilku krajach (kwestie bardziej lub mniej szczegółowo przedstawione w studiach Ilony Narębskiej, Bożeny Tokarz i Wojciecha Solińskiego), a także efekty tłumaczenia metatekstowego (recepcja krytyczna niemieckich przekładów powieści Lema opisana przez Jacka Rzeszotnika).
Obszar drugi to konkretne rozwiązania zastosowane przez różnojęzycznych tłumaczy poszczególnych powieści Lema wobec wybranych zjawisk w nich występujących. Obserwowane zjawiska mają najróżniejszą naturę: od konkretnych zespołów leksykalnych (przede wszystkim neologizmów, jak w studiach Justyny Łukaszewicz, Kai Gostkowskiej, Justyny Wesołej, Janiny i Jorga Gesche) po użycie pewnych zabiegów stylistycznych, budujących systemy znaczeń (prace Piotra Blumczyńskiego, Jerzego Jarniewicza, Moniki Woźniak, Elżbiety Skibińskiej). Analiza tych zjawisk oraz opis (należałoby tu podkreślić, że celem prac było zasadniczo deskryptywne ujęcie przedmiotu badania) dokonywanych przez tłumaczy wyborów i ich efektów wzbogaca wiedzę dotyczącą języka artystycznego Lema (który w kontekście przekładu ujawnia nowe cechy), „zdolności" języków przekładu do tworzenia neologizmów, tajników warsztatu różnych tłumaczy.
Warsztatu tłumacza, a przede wszystkim jego relacji z autorem i jej wpływu na przekłady (a czasem i na oryginał), dotyczy studium Moniki Krajewskiej, opierające się na korespondencji Lema i jego rosyjskiego tłumacza Konstantina Duszenki.
Część III (Zamiast zakończenia) przynosi wypowiedzi samych tłumaczy, którzy wspominają - czasem w tonie poważnym, czasem żartobliwym - kontakty z pisarzem i z jego prozą oraz mówią o frustracjach i satysfakcjach związanych z przekładaniem jego dzieła.
„Świadectwa odbioru" twórczości Lema przez krytykę zagraniczną wskazują wyraźnie, że odejście od literackiego i kulturowego tła, w którym jego dzieła powstawały, prowadzi do interesującej różnorodności i odmienności interpretacji. Jak stwierdził Jerzy Jarzębski we wstępie do antologii wypowiedzi zagranicznych krytyków o twórczości autora Solaris:
Prace autorów niemieckich czy amerykańskich wydają się niekiedy znacznie ciekawsze od eseisryki polskiej na ten sam temat. Zapewne dlatego, że Lem, wyrastając wprawdzie z rodzimego podglebia, nie jest bynajmniej polonocentryczny, a jego problematyka bliska jest każdemu, kto zastanawiał się nad sprawami tak ogólnymi jak natura i granice świata, kondycja ludzka, problem rozumu, poznania, istnienia i przymiotów Boga etc. Uniwersalność podejmowanych kwestii czyni więc Lema tyleż interesującym, co zrozumiałym dla odbiorców z różnych stron świata. Czy jednak czytają go oni tak samo jak my? Raczej nie [...]1.
Jarzębski podkreśla rolę odmienności kontekstów jako powodu różnych sposobów czy stylów lektury. Nie akcentuje natomiast dosłownego znaczenia pytania „Czy jednak czytają go oni tak samo jak my?", na które przekładoznawca odpowie: „Oczywiście, że nie, bo nie czytają tego samego Lema, co my (czytelnicy polscy): czytają przekłady, a więc teksty napisane w innym języku dla innego odbiorcy, próbujące oddać te same treści, ale z natury rzeczy mogące być tylko przybliżeniem". To ograniczenie przekładu - związane z jego istotą - wynika z różnic międzykul-turowych i międzyjęzykowych, które dla tłumaczy są codziennością. W przypadku utworów Lema jednak trudności wydają się piętrzyć niebotycznie, czego świadom był sam autor. W rozmowach ze Stanisławem Beresiem mówił:
Zdaję sobie sprawę z tego, że niezwykle utrudniam, a czasem wręcz uniemożliwiam robotę swoim tłumaczom, kiedy faszeruje swoje książki określeniami, do których jeżyk polski wydaje się szczególnie powołany, ale nic na to nie poradzę2.
W 2011 roku przypada 90. rocznica urodzin autora Bajek robotów i 5. rocznica jego śmierci. To odpowiedni dystans i dobra okazja, by podjąć refleksję nad oddziaływaniem dorobku Stanisława Lema nie tylko w kulturze polskiej. Form obecności autora Solaris w różnych językach i różnych kulturach dotyczą studia zebrane w niniejszym tomie, stawiającym pytania: „Jakich Lemów zna świat?", „Jakiego Lema znamy wszyscy?".
Najprostsza odpowiedź na te pytania mogłaby brzmieć: świat zna takich Lemów, jakich - w rezultacie swych decyzji - pokazują mu tłumacze. To oni bowiem - nawet jeżeli ich praca podlega wpływowi czynników zewnętrznych rozmaitej natury - stanowią o tym, co dociera do czytelnika. To oni poddają drobiazgowej analizie (egzegezie, by użyć określenia Mariannę Lederer) tekst oryginalny, potem zaś wydobyte poprzez tę analizę treści wyrażają za pomocą odpowiednich środków języka przekładu. Inaczej mówiąc, dokonują tego, co francuski przekładoznawca Fortunato Israel nazywa appropriation du texte3, odwołując się do obu znaczeń słowa appropriation: 'przywłaszczenie' i 'uczynienie właściwym, stosownym do potrzeb'. W przypadku przekładu - do potrzeb nowego czytelnika, należącego do innej kultury i posługującego się innym językiem.
Takie „przywłaszczenie" jest także dziełem innych „tłumaczy" - tych, którzy dokonują przekładu metatekstowego. Ten ostatni pojmujemy tu - za Peeterem Toropem - jako
przeniknięcie oryginału do innej kultury w postaci całej dotyczącej go metakomunika-cyjnej produkcji: not o autorze w encyklopedii czy podręcznikach, recenzji przekładu, reklam, audycji radiowych, publikacji wybranych fragmentów lub cytatów. Wszystkie te metateksty kształtują w sumie obraz oryginału, stając się jego przedwstępnym, uzupełniającym czytaniem albo czytaniem powtórnym4.
Prace zebrane w tym tomie dotyczą przekładów twórczości Lema zarówno w znaczeniu tradycyjnym (przekładów tekstowych, z języka na język, pozwalających czytelnikowi nieznającemu języka polskiego poznawać utwory twórcy Cyberiady), jak i w sensie zdefiniowanym przez Toropa (co pozwala podkreślić, że przekład pełni także inne funkcje niż tylko odtwarzanie treści dzieła w innym języku).
2
Tom otwiera - jako wprowadzenie - studium Stanisława Beresia. (Współ)autor Tako rzecze... Lem próbuje wskazać miejsce, jakie we współczesnej prozie polskiej zajmuje pisarstwo autora Solaris, pytając pod metaforycznym tytułem Galaktyka Lem o to, „czym nas najbardziej urzekał i uwodził przez pół wieku ten pisarz" i „ co z jego spuścizny okazało się składnikiem trwałym i nieprzemijającym, a co uległo lub ulega erozji". Badacz nie ograniczył się do własnej charakterystyki tej twórczości. Na postawione przez Beresia pytania odpowiadają także - na podstawie przygotowanej przez niego ankiety - literaturoznawcy, którzy zajmowali się twórczością Stanisława Lema, znani pisarze, reprezentujący szeroko rozumianą fantastykę (od science fiction pofantasy), oraz autorzy rozmów rzek z Lemem. Wyniki - nierzadko zaskakujące - analizy odpowiedzi na ankietę, ujęte w postaci diagramów i tabel oraz ich opisów, ukazują postać wciąż budzącą emocje i podziw, choć nie zawsze z tych samych przyczyn.
Prace zawarte w Części II, zatytułowanej Formy obecności, przynoszą (albo wzbogacają istniejącą) wiedzę z dwóch obszarów. Pierwszy to wybrane mechanizmy recepcji twórczości polskiego autora science fiction w kilku krajach (kwestie bardziej lub mniej szczegółowo przedstawione w studiach Ilony Narębskiej, Bożeny Tokarz i Wojciecha Solińskiego), a także efekty tłumaczenia metatekstowego (recepcja krytyczna niemieckich przekładów powieści Lema opisana przez Jacka Rzeszotnika).
Obszar drugi to konkretne rozwiązania zastosowane przez różnojęzycznych tłumaczy poszczególnych powieści Lema wobec wybranych zjawisk w nich występujących. Obserwowane zjawiska mają najróżniejszą naturę: od konkretnych zespołów leksykalnych (przede wszystkim neologizmów, jak w studiach Justyny Łukaszewicz, Kai Gostkowskiej, Justyny Wesołej, Janiny i Jorga Gesche) po użycie pewnych zabiegów stylistycznych, budujących systemy znaczeń (prace Piotra Blumczyńskiego, Jerzego Jarniewicza, Moniki Woźniak, Elżbiety Skibińskiej). Analiza tych zjawisk oraz opis (należałoby tu podkreślić, że celem prac było zasadniczo deskryptywne ujęcie przedmiotu badania) dokonywanych przez tłumaczy wyborów i ich efektów wzbogaca wiedzę dotyczącą języka artystycznego Lema (który w kontekście przekładu ujawnia nowe cechy), „zdolności" języków przekładu do tworzenia neologizmów, tajników warsztatu różnych tłumaczy.
Warsztatu tłumacza, a przede wszystkim jego relacji z autorem i jej wpływu na przekłady (a czasem i na oryginał), dotyczy studium Moniki Krajewskiej, opierające się na korespondencji Lema i jego rosyjskiego tłumacza Konstantina Duszenki.
Część III (Zamiast zakończenia) przynosi wypowiedzi samych tłumaczy, którzy wspominają - czasem w tonie poważnym, czasem żartobliwym - kontakty z pisarzem i z jego prozą oraz mówią o frustracjach i satysfakcjach związanych z przekładaniem jego dzieła.
3
Bibliografia wydań przekładów twórczości Lema liczy ponad tysiąc pozycji. Wobec tej ilości zebrane tu studia i wypowiedzi tłumaczy zdają się maleńkim wierzchołkiem góry analiz, którym ten ogromny materiał mógłby zostać poddany. Redaktorzy tomu ubolewają, że nie udało się pozyskać do współpracy badaczy zajmujących się odległymi albo mniej znanymi językami i kulturami (japonistów, neo-hellenistów, niderlandystów...), gdyż ich prace mogłyby odkryć odmienne aspekty omawianych tu zjawisk. Ale nawet kilkanaście zebranych w tomie studiów wystarcza, by pokazać, że zastosowane przez tłumaczy konkretne rozwiązania sumują się w obraz pisarza i jego twórczości, narzucając odbiorcy określoną wizję oraz sposób jej recepcji. Tym samym czytelnik skonfrontowany zostaje siłą rzeczy nie z „Lemem oryginalnym", lecz z „Lemem określonego tłumacza" lub z „Lemem określonego kręgu kulturowego". Odsłanianie zaś kolejnych obliczy polskiego twórcy science fiction może przynieść nieoczekiwane i fascynujące wyniki, które pozwolą ukonkretnić i doprecyzować to ogólne stwierdzenie.
Elżbieta Skibińska, Jacek Rzeszotnik
1 J. Jarzębski, Wstęp, [w:] Lem w oczach krytyki światowej, wybrał i oprac. J. J a r z ę b s k i, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1989, s. 5-6.
2 Tako rzecze... Lem. Ze Stanislawem Lemem rozmawia Stanisław Bereś, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002, s. 91.
3 F. Israel, La traduction litteraire: l'appropriation du texte, [w:] La liberie en traduction. Actes du Colloąue International tenu a l 'E.S.I.T les 7, 8 et 9 juin 1990, oprac. M. L e d e r e r, F. I s r a e l, Didier Erudtion, Paris 1991, s. 17.
4 P. To r o p, Przekład całkowity, [w:] P. Ricoeur, P. Torop, O tłumaczeniu, tłum. T. Swoboda, S. Ulaszek, wstęp E. Balcerzan, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2008, s. 70-71, Literatura i okolice.
3Bibliografia wydań przekładów twórczości Lema liczy ponad tysiąc pozycji. Wobec tej ilości zebrane tu studia i wypowiedzi tłumaczy zdają się maleńkim wierzchołkiem góry analiz, którym ten ogromny materiał mógłby zostać poddany. Redaktorzy tomu ubolewają, że nie udało się pozyskać do współpracy badaczy zajmujących się odległymi albo mniej znanymi językami i kulturami (japonistów, neo-hellenistów, niderlandystów...), gdyż ich prace mogłyby odkryć odmienne aspekty omawianych tu zjawisk. Ale nawet kilkanaście zebranych w tomie studiów wystarcza, by pokazać, że zastosowane przez tłumaczy konkretne rozwiązania sumują się w obraz pisarza i jego twórczości, narzucając odbiorcy określoną wizję oraz sposób jej recepcji. Tym samym czytelnik skonfrontowany zostaje siłą rzeczy nie z „Lemem oryginalnym", lecz z „Lemem określonego tłumacza" lub z „Lemem określonego kręgu kulturowego". Odsłanianie zaś kolejnych obliczy polskiego twórcy science fiction może przynieść nieoczekiwane i fascynujące wyniki, które pozwolą ukonkretnić i doprecyzować to ogólne stwierdzenie.
Elżbieta Skibińska, Jacek Rzeszotnik
1 J. Jarzębski, Wstęp, [w:] Lem w oczach krytyki światowej, wybrał i oprac. J. J a r z ę b s k i, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1989, s. 5-6.
2 Tako rzecze... Lem. Ze Stanislawem Lemem rozmawia Stanisław Bereś, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002, s. 91.
3 F. Israel, La traduction litteraire: l'appropriation du texte, [w:] La liberie en traduction. Actes du Colloąue International tenu a l 'E.S.I.T les 7, 8 et 9 juin 1990, oprac. M. L e d e r e r, F. I s r a e l, Didier Erudtion, Paris 1991, s. 17.
4 P. To r o p, Przekład całkowity, [w:] P. Ricoeur, P. Torop, O tłumaczeniu, tłum. T. Swoboda, S. Ulaszek, wstęp E. Balcerzan, Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego, Gdańsk 2008, s. 70-71, Literatura i okolice.