UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Serwis lem.pl używa informacji zapisanych za pomocą cookies (tzw. „ciasteczek”) w celach statystycznych oraz w celu dostosowania do indywidualnych potrzeb użytkowników. Ustawienia dotyczące cookies można zmienić w Twojej przeglądarce internetowej. Korzystanie z niniejszego serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci końcowego urządzenia. Pliki cookies stanowią dane informatyczne, w szczególności pliki tekstowe, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika i przeznaczone są do korzystania z serwisu lem.pl

1 1 1 1 1 Rating 4.27 (62 Votes)

Image

Pamiętnik znaleziony w wannie to jedna z najbardziej zagadkowych książek Lema. Z pozoru zabawna satyra na przeżarty wiarołomstwem świat nowoczesnego wywiadu, w rzeczywistości jest tekstem — jak wszystkie w świecie szpiegów — szyfrowanym. Uważny czytelnik odkryje tu krytykę totalitarnego państwa, ale też paraboliczną przypowieść o sytuacji człowieka zagubionego w kosmosie znaków, które dlań produkuje społeczeństwo, kultura, literatura, świat fizyczny i biologia. I tak groteska i drwina przemieniają się niepostrzeżenie — w filozofię.

5.00 out of 5 based on 11 ratings11 user reviews.
Ale o co chodzi? Reviewed by Laureline on . Dziwna to książka, znowu, co typowe dla Lema, z podwójnym dnem. Przy czym nie odbieram czytelnikowi przyjemności z samodzielnego jego odkrywania. Pomijając całą resztę, skupię się tutaj raczej na głównym bohaterze. Bardzo płytko i powierzchownie, bez głębszych interpretacji. Zaczynając jednak od samego początku, od wstępu do książki, zwrócę jeszcze uwagę na to, że osoba go czytająca, dobrze osadzona w obecnej rzeczywistości, może doznać uczucia porównywalnego w efektach z uderzeniem obuchem w głowę. Będzie to wynikiem zdania sobie sprawy, że dziejące się "tu" i "teraz" nie jest jedyne i niepowtarzalne. Łatwo też odgadnąć czym są "papyr", "Ammer-Ku" czy "bóstwo Kap-Eh-Thaal", a tekst owe nazwy zawierający oprócz tego, że wprowadza w stan rozbawienia, wyraża też obiektywną prawdę o naszych czasach, widzianych z perspektywy odległej przyszłości. Ukazuje przy tym zniekształcenia powstające między dwoma punktami znajdującymi się na osi czasu, tym większe, im większa jest między nimi odległość. A nasz bohater? Cóż, mimo zagubienia w murach Gmachu nie traci rezonu i stara się dopiąć swego, przez co wzbudza sympatię czytelnika. Dwie sceny z jego udziałem wywołują szczególne emocje: gdy idzie przez muzeum dłoni, oraz kiedy za jednymi z wielu drzwi natyka się na lilijną. To książka napisana w sposób humorystyczny, rozpatrująca przy tym poważne kwestie. Jest tam wszystko: dezorientacja, chaos, biurokracja, szaleństwo, niepewność, determinacja... Krótko mówiąc, polecam ją jako moją ulubioną spośród dzieł tego autora. Rating: 5 5
Lem nieodgadniony Reviewed by J.A.M. on . Dobra powieść to taka powieść, która ma drugie dno. Co jeśli powieść ma także trzecie, czwarte i piąte itd.? Czytając "Pamiętnik znaleziony" w wannie możemy odczuć trochę klimatu z "Procesu Kafki", "Ferdydurke" Gombrowicza - sam zaś tytuł zdaje się nawiązywać do powieści Jana Potockiego z końca XVIII wieku. Młodszemu czytelnikowi na pewno przejdzie przez myśl skojarzenie z Matriksem. A może Autor doszedł już do takiej perfekcji w pisarstwie, że pozostało mu tylko bawić się słowami i sensem niczym Słowacki w "Beniowskim"? W tej książce Lema jest jednak także coś zupełnie odmiennego od jakiejkolwiek innej powieści - "Pamiętnik" bowiem podważa realność wszystkich i wszystkiego. Zdaje się, że po lekturze Lema już nawet kartezjańskie Cogito ergo sum nie wystarczy na dowód, że istniejemy. Doskonała równowaga wszystkich twierdzeń i kontrtwierdzeń napełnia czytelnika bezsilnością - kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy? Czy istnieje jakieś bezwzględnie odniesienie, o które możemy się oprzeć? Kto choć na chwile z głównym bohaterem wejdzie do wszechwiedzącego (a może właśnie nic nieogarniajacego?) Gmachu tajnych służb, ten już wraz z narratorem nigdy stamtąd nie wyjdzie - wzięcie tej książki do ręki skazuje człowieka na wieczne poszukiwania kolejnego dna tej historii - własnej historii. Rating: 5 5
Powieść niesamowita Reviewed by Monika on . W "Pamiętniku znalezionym w wannie" znajdziemy zarówno orwellowskiego Wielkiego Brata, kafkowskiego Józefa K., jak i gombrowiczowskiego Józia z Ferdydurke w jednej postaci bohatera tej powieści, który jest zarazem autorem tytułowego pamiętnika. Powieścią rządzi chaos, nic nie jest przewidywalne, także tajna misja głównego bohatera, jako agenta wojskowego pozostaje do końca niewyjaśniona. Choć czy na pewno? A może to właśnie ten chaotyczny zbiór wizyt w różnych gabinetach, ten stek bzdurnych dialogów z nie do końca normalnymi ludźmi jest samą w sobie misją? Sztuka dla sztuki czy też arcydzieło? Mnie się podobało. Warto pokusić się o przeczytanie ze względu choćby na samo wprowadzenie, w którym Lem w mistrzowski sposób przedstawia genezę odkrycia pamiętnika, opis katastrofy papirolizy, jako granicy między światami starym i nowym, a także samą wizję świata współczesnego odkrywcom pamiętnika i ich wyobrażenia na temat przeszłości. Rating: 5 5
z Gmachu życia wyjścia szukanie Reviewed by Ambrose on . Stanisław Lem był dzieckiem wyjątkowym i nikt, kto zapoznał się z jego biografią nie może mieć co do tego absolutnie żadnych wątpliwości. Jako młody chłopiec, syn Samuela Lema, okazał się jednym z najgenialniejszych dzieciaków w południowej Polsce. Na przestrzeni lat, mały Stanisław miał wiele zainteresowań. Jednym z etapów jego dziecięcych lat, była obsesja na punkcie własnoręcznie wytwarzanych legitymacji. Młody Lem, jako, że niezbyt interesowały go lekcje, urozmaicał sobie czas pobytu na nich poprzez tworzeniem specjalnych dokumentów, legitymacji. W efekcie żmudnej i ciężkiej pracy, powstało prawdziwe legitymacyjne imperium. Minął jednak szczęśliwy czas młodości i wydawać by się mogło, zabawa się skończyła. Jeśli jednak weźmiemy do ręki książki „Pamiętnik znaleziony w wannie” i dodatkowo zdecydujemy jeszcze się ją przeczytać, to okaże się, że legitymacyjny moloch Lema wcale nie zdematerializował się tak całkowicie z wyobraźni genialnego pisarza. Chociaż sam twórca wzbrania się przed taką trywializacją sprawy, trzeba sobie rzec, że czytając Pamiętnik, śledząc poczynania głównego bohatera, który prowadzi wędrówkę po Gmachu, bezskutecznie błądząc od drzwi do drzwi, kontaktując się z kolejnymi urzędnikami, oficjelami, bohatera, który z każdym krokiem coraz mocniej zaplątuje się w pajęczynę tajności, trudno jest odgonić wrażenie, że Lem już kiedyś takie tło akcji stworzył. Podobnie, jak bohater pokoju, na który opiewała przepustka, nie mógł znaleźć, tak i my możemy mieć spore trudności z wyczytaniem wszystkich treści ukrytych w książce. Ale w końcu dzieło to jest prawdziwą księgą szyfrów, zresztą, jakże by mogło być inaczej, skoro opowieść rozgrywa się w świecie szpiegów. Dlatego też każde zdanie, każde słowo, posiadać może sens głębszy i jeszcze głębszy, niż na pozór nam się to wydaje. I tak, dzięki uprzejmości kapitana Prandtla, na podstawie krótkiego fragmentu Romea i Julii, dowiadujemy się, że Szekspir żywił prawdopodobnie nieprzyjemne uczucia do osobnika nazwiskiem Mathews. Drugą informacją, którą raczy nas miły kapitan, jest fakt, wszystko co nas otacza jest szyfrem. Jakby tego było mało, okazuje się, że rozłamany szyfr, jest nadal szyfrem, jest niewyczerpalny. Tajność, tajność, wszystko tajność. Jakakolwiek próba porozumienia się, kontaktu z pracownikami Gmachu kończy się zazwyczaj ogromnym fiaskiem, ewentualnie efektownym samobójstwem. Jedynym, który zdaje się co nie co rozumieć tułaczą męczarnię bohatera jest agent spotykany w łazience – jest on jednak niczym złośliwy chochlik. Posiadając nieco dłuższy staż błądzenia po Gmachu, przekonuje jedynie bohatera, że próżno są jego zmagania, bowiem i tak nic z nich nie wyniknie. Swoistym sanatorium, przyjemnym chłodem marmuru dla rozgrzanego czoła trawionego gorączką, panaceum na wszelkie prześladowcze paranoje okazuje się wspomniana łazienka, gdzie gość znajdzie zarówno brzytwę, która oprócz poczucia świeżości, zawsze towarzyszącemu dopiero co ogolonej twarzy, zapewni również czas potrzebny na pozbieranie myśli i uporządkowania tej gmatwaniny wniosków w coś na wzór całości oraz wannę, w której to, utrudzony po przebrnięciu przez labirynty korytarzy Gmachu wędrowiec, będzie mógł zasnąć snem sprawiedliwego. Och, któż po przejściu tylu okropności, wstrząśnięty taką dozą przeżyć, całkowicie szalonych i zwichrowanych nie zechce przynajmniej na chwilę spocząć w tej oazie chłodnego i uporządkowanego myślenia, w tym kontemplatorium, tej rozpaczliwej próbie racjonalizacji naszych myśli, działań i poczynań. Wychodząc jednak z tego sanktuarium trzeźwości, warto wspomnieć o tragedii, która spotkała ludzkość i która sprawiła, że tytułowy pamiętnik znaleziony w wannie stał się jednym z niewielu dokumentów, pozwalających na badanie życia codziennego ludzi żyjących w tym okresie. Papyroliza (rozpad papieru), bo o niej mowa jest moim zdaniem kolejną maską, przebraniem dla problemu, któremu Lem przyglądał się już od swoich najwcześniejszych utworów – problemu związanego z ograniczeniem przepustowości przepływu informacji. Mistrz był zdania, że ewolucja biologiczna człowieka pozostaje coraz bardziej w tyle za spłodzoną sztucznie ewolucją techniczną. Człowiek, twórca i konstruktor w miarę upływu czasu coraz słabiej jest w stanie objąć, a co dopiero kontrolować, swoje dzieła. Pisarz po raz kolejny przejawia swoje obawy i wątpliwości co do tego, czy ludzkość jest gotowa gromadzić i przechowywać otaczającą ją informację, przy założeniu, że owa ilość informacji rośnie w sposób wręcz ekspotencjalny. Aby przekonać się, że owa kwestia nigdy nie przestała dawać Mistrzowi spokoju, wystarczy sięgnąć po jedne z jego ostatnich przemyśleń – choćby nawet po dzieła zebrane w Molochu. Roi się tam od artykułów krytykujących Internet jako sieć bezrozumną i bezproduktywną, która nie może i nie ma takich możliwości, by stać się Sztuczną Inteligencją. Bardzo ciekawy jest tok rozumowania Lema, który uważa, że Sztuczna Inteligencja może narodzić się niejako przypadkiem, przy próbie skonstruowania inteligentnych kontrolerów sieci, którzy byliby w stanie przesiewać informacje istotne od zwykłego chłamu i śmiecia, które to już teraz zalewają Internet. Wydaje się, że nie grozi nam póki co katastrofa na miarę papyrolizy, jednak Lem ciągle na kolejnych kartkach swoich książek, esejów czy artykułów przestrzega nas, że nadmiar informacji może być równie szkodliwy co jej brak (w sposób karykaturalny problem z przesytem informacyjnym został przedstawiony w książce „Wizja Lokalna). Wracając jednak do samego Pamiętnika znalezionego w wannie, osobiście, lubię odczytywać go jako wielką metaforę naszego życia – podobnie jak główny bohater, przez większość naszej ludzkiej egzystencji, błąkamy się bez celu, sami nie zdając sobie sprawy czego tak właściwie od życia oczekujemy, a gdy przychodzi nam już umrzeć (bohater Pamiętnika różni się od nas o tyle, że miał on możliwość opuszczenia Gmachu, nie był jednak zobligowany by to uczynić, śmierć nasza jest natomiast nieodwołalna i nie możemy z niej zrezygnować, czy też nagle się z niej rozmyślić), nagle okazuje się, że życie jest nam bardzo miłe, cenne i za żadne skarby świata nie mamy zamiaru opuszczać ziemskiego padołu, na którym przytrafiło się nam tyle nieszczęść. Rating: 5 5
Artykuły naukowe na temat 'Pamiętnika'? Reviewed by Blanka on . Witam, Piszę pracę magisterką związaną z tą pozycją Lema. Czy ktoś z Was mógłby poradzić mi, być może podać tytuły książek, w których badacze "rozprawiają się " z "pamiętnikiem zanalezionym w wannie"? Jak na razie dotarłam do artykułu prof. Petera Swirskiego analizującego utwór pod kątem teorii gier. Będę wdzięczna za pomoc, pozdrawiam Rating: 5 5