UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Serwis lem.pl używa informacji zapisanych za pomocą cookies (tzw. „ciasteczek”) w celach statystycznych oraz w celu dostosowania do indywidualnych potrzeb użytkowników. Ustawienia dotyczące cookies można zmienić w Twojej przeglądarce internetowej. Korzystanie z niniejszego serwisu bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci końcowego urządzenia. Pliki cookies stanowią dane informatyczne, w szczególności pliki tekstowe, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika i przeznaczone są do korzystania z serwisu lem.pl

  • Elektrycerze i cyberchanioły

    Cyberiada
    1 1 1 1 1 Rating 3.67 (3 Votes)

    Stanisław Barańczak

    "Nurt" nr 8, 1972

    W wypadku Lema neologizm określonego typu stanowi zawsze model całego świata przedstawianego w utworze i nawet ideologii tego utworu. Tak jest i tym razem. Obydwa zjawiska, które cechują kontaminanację anachroniczną — kontrastowość "historyczna" zestawianych członów i ich ścisłe "zazębienie" wzajemne — są w "Bajkach" a zwłaszcza w "Cyberiadzie" wiernym odwzorowaniem tego wszystkiego, co "dzieje się" na wyższych poziomach struktury utworu.

    Słowo ma wszelkie właściwości dzieła, pisał kilkadziesiąt lat temu A. Potiebnia. W "formie wewnętrznej" pojedynczego słowa dadzą się dostrzec w skondensowanej formie zjawiska i procesy, które w odpowiednio zwielokrotnionych i uszczegółowionych postaciach objawiają się na wyższych "poziomach" tekstu: w sferze stylu, kompozycji, ideologii nawet. Rzecz jasna, teza Potiebni jest — jak pisano o tym wielokrotnie — skrajna i nie zawsze sprawdzalna. Istnieją wszelako takie wypowiedzi literackie, w których "forma wewnętrzna" słowa — nie każdego oczywiście: raczej pewnej klasy słów wyraziście się wyodrębniających i powtarzanych szczególnie często — istotnie staje się czymś w rodzaju miniaturowego modelu całego dzieła, włącznie z jego najbardziej rozległymi perspektywami filozoficznymi. Przypomnijmy sobie choćby Leśmiana z jego ni to archaizmami ni to neologizmami, łączącymi to, co przeszłe, i to, co przyszłe — a z drugiej strony obecną w tej poezji bergsonowską koncepcję czasu jako trwania; Tuwimowski "Bal w Operze", gdzie słowo celowo "amputowane" (jak choćby słynne "IDEOLO") jest znakiem streszczającym w sobie krytykę zdeprawowanego języka i myślenia; przypomnijmy sobie Peipera, Przybosia, Białoszewskiego...

    czytaj więcej

  • Jaki śmieszny Lem!

    Cyberiada
    1 1 1 1 1 Rating 3.75 (4 Votes)

    Stanisław Grochowiak
    "Nurt" 1965

    Trurl i Klapaucjusz dotarli do kresu ludzkich możliwości, wszystko stało się dla nich możliwe. Wszystko - i nadal bardzo niewiele. W technicystycznym raju robotów pozostały odwieczne waśnie ludzkiego rodzaju — tyranie i zbrodnie, przesądy i banialuki, niskie instynkty i wysokie sublimacje.

    Lem spróbował, po Mrożku, który hołduje pastiszowi jako wytrawny humorysta. Lem sięgnął do językowych źródeł staropolszczyzny w celu najbardziej zaskakującym. Szok, jaki pod względem językowo-stylistycznym wywołuje "Cyberiada", jest na tyle gwałtowny, aby nie rzec: brutalny, że w pierwszej chwili budzi wątpliwości, co do rangi samego zabiegu. Przez długi czas nie opuszcza czytelnika wrażenie, iż ma do czynienia z łatwizną, z artystyczną demagogią. Cóż bowiem łatwiejszego w sztuce, niż bawić się przeciwnościami; cóż bardziej ponętnego i tandetnego zarazem, niż dzieje przyszłej ery robotów opowiadać językiem zaprzeszłym, kontuszową prozą szlacheckiej gawędy?

    czytaj więcej

  • Nad Solaris

    Solaris
    1 1 1 1 1 Rating 3.67 (3 Votes)

    Stanisław Grochowiak
    Nowa Kultura, 1961

    Lem jest pisarzem, który znakomicie wyczuwa prawa swojego czasu. Z książki na książkę pogłębia swoją wiedzę nie tylko techniczną, ale i filozoficzną, swoją wyobraźnię nie tylko poetycką, ale i intelektualną. Cała jego drapieżność i atrakcyjność jest w tym mądrym wysiłku.

    Środki, jakimi należy się posługiwać przy poszukiwaniu prawdy, są zarówno proste, jak i bardzo skomplikowane. (Mahatma Ghandi — Autobiografia).

    czytaj więcej

  • Nieco abstrakcyjny spór o filozofię "Astronautów"

    Astronauci
    1 1 1 1 1 Rating 1.00 (1 Vote)

    Powieść Lema nazwana jest przez wydawcę "fantastyczno-naukową". Przyjrzyjmy się filozofii Astronautów.

    Akcja Astronautów rozgrywa się w 2003 roku. Ludzie się dowiadują, że spadła na Ziemię rakieta, a po odcyfrowaniu zapisków z rakiety okazuje się, że tajemniczy Wenusjanie chcą naszą planetę skolonizować. Grozi wielkie niebezpieczeństwo. Wenusjanie chcą zniszczyć wszystko, co żywe na Ziemi. Jedną z możliwości ratunku jest zniszczenie planety Wenus. Drugą - o wiele ryzykowniejszą - próba porozumienia się z wrogiem. Ludzie z 2003 roku, ludzie z epoki komunizmu, z humanitarnych pobudek postanawiają oszczędzić napastników, żeby wyperswadować "obco-planetnikom" (nie jest to najszczęśliwszy nowotwór) ich brzydki postępek, wysyłają na Wenus rakietę. Ale do rokowań nie dochodzi, bo ekipa uczonych nie znajduje już na Wenerze żywych istot. W ostatnim momencie przed zbrodniczą napaścią na Ziemię spotyka Wenusjan zasłużona kara za ich niecne, w stosunku do naszej planety, zamysły; wybuchają wśród nich spory, i energia atomowa, która miała zniszczyć Ziemię, użyta przez którąś z walczących stron, niszczy życie na Wenus.

    czytaj więcej

  • Niedotrzymana obietnica

    Astronauci
    1 1 1 1 1 Rating 3.67 (3 Votes)

        Ukazała się w ostatnich miesiącach na półkach księgarskich pierwsza powieść fantastyczno-naukowa. Dodać trzeba, że jest to książka nieprzeciętna, pisana przez człowieka o solidnym przygotowaniu naukowym. Mówię o Astronautach Stanisława Lema.

         Schemat treściowy Astronautów jest prosty, chociaż niebanalny: mamy rok 2003; wiele lat minęło od upadku ostatniego państwa kapitalistycznego, kończy się trudny i wielki okres sprawiedliwego przetwarzania świata; nędza, chaos gospodarczy i wojny nie zagrażały już wielkim planom mieszkańców Ziemi. I oto, podczas realizowania gigantycznych zamierzeń likwidacji mas lodowych w okolicach biegunów, mieszkańcy Ziemi dowiadują się przypadkowo, że mieszkańcy Wenus, dysponujący równie olbrzymią techniką, już przed stu blisko laty planowali zniszczenie życia na Ziemi. Aby sprawdzić, jak sprawy przedstawiają się obecnie z niecnymi planami Wenusjan, mieszkańcy naszej planety wysyłają na Wenus ekspedycję na statku międzyplanetarnym tzw. Kosmokreatorze. Dziennik pilota tej wyprawy zajmuje większą część książki. Widzimy więc, że Lem bierze sporo tradycyjnych rekwizytów, w które wyposażone są powieści fantastyczne. Lem aktualizuje te stare pomysły poprzez wprowadzenie do powieści zagadnienia możliwości zniszczenia Ziemi przez zaborczych mieszkańców innej planety. Interesuje mnie naukowa podbudowa dla fantastycznych pomysłów. Tutaj Lem jest najmocniejszy, widać u niego solidne przygotowanie, gruntowną znajomość nauk pozytywnych. O tym jak w Astronautach przedstawia się wyprowadzanie fantastycznych perspektyw z bazy naszego obecnego stanu nauki i techniki, jak ciekawie i ze znajomością rzeczy jest to zrobione - można by napisać cały artykuł...

    czytaj więcej

  • Okrutna, ale pouczająca lekcja

    Opowieści o pilocie Pirxie
    1 1 1 1 1 Rating 4.33 (6 Votes)

    Sprawa, o którą Lemowi chodzi przede wszystkim, daje się od biedy ująć w pytaniach: czym jest człowiek? Jakie są jego granice? Czy jest możliwy jakiś szczęśliwy finał, jakiś ostateczny sukces technologicznej i cywilizacyjnej ekspansji człowieka poza Ziemię? Jaka jest jego sytuacja w świecie? Są to pytania, które stawia sobie Lem — filozof. I filozofem jest ten pisarz nade wszystko.

    Stanisław Lem jest jednym z najbardziej popularnych i liczących się dzisiaj w świecie twórców literatury, zwanej umownie i bardzo nieprecyzyjnie fantastyczno-naukową. W ciągu wielu lat tradycji czytelniczej narosło na temat tego gatunku literackiego szereg obiegowych i stereotypowych wyobrażeń, które mogą zaciemniać czy zakłamywać lekturę dzieł, zwanych fantastyczno-naukowymi, a zwłaszcza lekturę pisarstwa Lema. Te schematyczne nastawienia czytelnicze, to, z grubsza biorąc, oczekiwanie — w książkach o wyprawach człowieka na inne planety, o tzw. podboju kosmosu — fantastyki, sensacji, przygód, przewidywania czy uprawdopodobniania przyszłości. Literatura fantastyczno-naukowa traktowana jest często pomniejszająco, zarówno przez pisarzy jak i czytelników, jako młodzieżowa, ze szkodą dla samej młodzieży.

    czytaj więcej

  • Trzy wysokości

    Powrót z gwiazd
    1 1 1 1 1 Rating 2.60 (5 Votes)

    Trzeba wreszcie wyraźnie powiedzieć, że stopień oryginalności i znaczenia, jaki Lem osiągnął w literaturze fantastycznej jest o tyle bardziej zaskakujący, o ile jego twórczość stanowi zjawisko w polskim pisarstwie współczesnym absolutnie odosobnione. Samotność Lema musi więc znaleźć odpowiednią kompensatę w szczególnej uwadze i życzliwości ze strony krytyki.

    Współczesna literatura fantastyczna (zwłaszcza zachodnia) biegnie dwoma skrajnymi nurtami: tzw. science-fiction oraz tzw. fantasy. Można dla obu nurtów znaleźć inne nazwy, bardziej przylegające i po prostu ładniejsze, ale nie to jest ważne. Istotne są zasadnicze różnice, jakie występują między obu nurtami, a które traktuje się albo powierzchownie, lub których wręcz się nie dostrzega.

    Science-fiction wywodzi się z literatury Verne'a. Ambicją utworów tego typu jest: w oparciu o możliwie najpełniejszą znajomość współczesnej nauki (a głównie: techniki) przewidzieć materialny, cywilizacyjny kształt przyszłego świata. Autora obowiązuje ścisłość, logika i dopiero na trzecim miejscu — wyobraźnia. Strona artystyczna (w sensie literatury innego typu), a nawet psychologiczna utworu zależy często od szczęśliwego przypadku. Jeśli chodzi o aspiracje filozoficzne, lub zgolą metafizyczne, to są one raczej niepożądane. Lepiej zastąpić je atrakcyjnością perypetii.

    czytaj więcej