Żaden pisarz nie potrafiłby swobodnie poruszać się wśród tylu stylów i gatunków literackich, a zatem Stanisław Lem nie istnieje — uznał przed laty Philip K. Dick. Dwadzieścia utworów zawartych w niniejszym tomie zdaje się potwierdzać jego tezę. Opowiadania powstałe na przestrzeni niemal czterdziestu lat sprawiają wrażenie, jakby rzeczywiście nie mogły wyjść spod pióra tylko jednego pisarza. Choć mają i cechę wspólną: zdecydowana większość podszyta jest gorzką ironią. Z jej obecności tak autor tłumaczył się przyjacielowi i tłumaczowi Michaelowi Kandlowi:
Oczywiście, humor mój jest infernalny. O to właśnie szło, inaczej, myślę, lektura byłaby już nadto odpychająca. Lukier dowcipu osładza pigułkę tylko w momencie jej połykania, potem pozostaje gorycz, której, nie muszę chyba Pana zapewniać o tym, nie wymyśliłem sobie prywatnie, bo pochodzi ona raczej z zewnątrz, tj. ze świata, w jakim żyjemy.
list do Michaela Kandla, Kraków, 24 marca 1972
SPIS TREŚCI:
- Ogród ciemności
- Prawda
- Sto trzydzieści siedem sekund („Cyberiada”)
- Wyprawa trzecia, czyli smoki prawdopodobieństwa („Cyberiada”)
- Cezar Kouska: „De impossibilitate vitae”; „De impossibilitate prognoscendi” („Doskonała próżnia”)
- Altruizyna, czyli opowieść prawdziwa o tym, jak pustelnik Dobrycy Kosmos uszczęśliwić zapragnął i co z tego wynikło („Cyberiada”)
- Horst Aspernicus: „Der Völkermord. I. Die Endlösung als Erlösung. II. FremdkörperTod” („Prowokacja”)
- J. Johnson and S. Johnson: „One human minute” („Prowokacja”)
- Alfred Zellermann: „Gruppenführer Louis XVI” („Doskonała próżnia”)
- Ananke („Opowieści o pilocie Pirxie”)
- Wyprawa szósta, czyli jak Trurl i Klapaucjusz demona drugiego rodzaju stworzyli, aby zbójcę Gębona pokonać („Cyberiada”)
- Bajka o trzech maszynach opowiadających króla Genialona („Cyberiada”)
- Reginald Gulliver: Eruntyka. („Wielkość urojona”)
- Podróż jedenasta („Dzienniki gwiazdowe”)
- Podróż ósma („Dzienniki gwiazdowe”)
- Podróż dwudziesta druga („Dzienniki gwiazdowe”)
- Podróż siódma („Dzienniki gwiazdowe”)
- Kobyszczę („Cyberiada”)
- Powtórka („Cyberiada”)
- Czarne i białe
Co więc mnie uderza w tej książce? Może najbardziej widoczna w niej fascynacja baśniową dziwnością opisywanych w niej światów. Już w drugim opowiadaniu tomu, „Prawdzie”, cudem ocalony z katastrofy spowodowanej przez eksperymenty nad plazmą uczony wyznaje, że zaobserwował w następstwie celowo wywołanej eksplozji powstanie osobliwych istot, które żyć mogły jedynie w „gwiazdowych” temperaturach. Bohater opowieści to ulubiony przez Lema przykład uczonego, który w swych odkryciach wysforował się tak daleko przed innych, że musi bezskutecznie walczyć o ich uznanie. Nieco inaczej jest w opowiadaniu „Sto trzydzieści siedem sekund”, gdzie połączone ze sobą komputery z całego świata niespodzianie wykazują się zdolnością do przewidywania przyszłości, wyprzedzając zdarzenia o tytułowe 137 sekund. Ale nie to jest w opowiadaniu prawdziwym, sięgającym w przyszłość odkryciem, a rola poznawcza, jaką Lem przypisuje nieznanym jeszcze wówczas komputerowym sieciom. Tomasz Lem wybierając te i kolejne opowieści postępuje na pozór wstecz: od uporządkowanych przez swego ojca cykli przygód kosmicznych podróżników wraca do swoistej mieszaniny wydobytych z różnych cykli fabuł, jak gdyby podkreślając z jednej strony niezwykłość i różnorodność światów, które zwiedzają stworzeni przez ojca bohaterowie, a z drugiej – obserwując jak niecodzienne, nieposłuszne stereotypom myślowym są proponowane przezeń sposoby opanowywania owych światów przez intelektualną analizę. Czasem ma to charakter żartu – jak w przypadku dowodzenia niemożliwości istnienia ludzi, których powstanie z genowej loterii pokoleń, wirujących w dodatku na losowej karuzeli życia, pozwala rzekomo ocenić szansę ich narodzin liczbą jeden do (niemal) nieskończoności, czyli zera (ta „niemożliwość” wynika z popełnionego najwyraźniej celowo logicznego błędu). Swoją drogą, żarty matematyczne czy logiczne Lema cenione były najwyżej przez profesjonalistów w tych dziedzinach, którzy pękali ze śmiechu, czytając np. brawurowy wywód o różnych typach nieistnienia smoków w świetle teorii prawdopodobieństwa. Ta suwerenność bawiącego się zagadkami świata umysłu prędko jednak objawi swe granice.
posłowie prof. Jerzego Jarzębskiego