chronocykl

CHRONOCYKL: pojazd do poruszania się w czasie [por. (bi)cykl, (mono)cykl, (moto)cykl]

Chronocykl pojawia się w „Podróży dwudziestej” z „Dzienników gwiazdowych” i stanowi coś w rodzaju skrzyżowania miotły z rowerem bez pedałów. Wiele średniowiecznych legend i zabobonów zostało wywołanych przez nielegalną chronomocję, czyli dzikie skoki w przeszłość, uprawiane przez żądną mocnych wrażeń młodzież.

chronocyklChronocykl indywidualny stanowi rura z siodełkiem i lejem wylotowym, toteż, zwłaszcza przy niedostatecznym oświetleniu, można go wziąć za miotłę. Różne bezwstydnice wypuszczały się na przejażdżki, najchętniej nocą, by straszyć wieśniaków wczesnego średniowiecza.

Stanisław Lem „Dzienniki gwiazdowe”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002, str. 197

Czytelnicy do pióra!

Zrecenzuj książkę Stanisława Lema. Do wygrania cenne nagrody i bezcenny splendor.

Serwis lem.pl we współpracy z serwisem lubimyczytac.pl zapraszają do udziału w konkursie na najciekawszą recenzję książki Stanisława Lema.

Co trzeba zrobić?

Lem konkurs recenzja

  1. Napisz recenzję dowolnej książki Stanisława Lema (idealna recenzja powinna mieć od 1500 do 5000 znaków ze spacjami).

  2. Następnie opublikuj ją w terminie do dnia 28 września 2015 roku włącznie (czyli do godziny 23:59:59 w poniedziałek) we wskazanym miejscu w serwisie:

    lubimyczytac.pl lub
    solaris.lem.pl/ksiazki

    (recenzje można też wysyłać bezpośrednio na ).

  3. Publikacja recenzji oznacza akceptację przez Ciebie regulaminu konkursu.

Co możesz wygrać?

Recenzje zamieszczone w serwisie lubimyczytac.pl:

  • I miejsce: tablet Nexus 7 z książkami Stanisława Lema w formie elektronicznej
  • II miejsce: komplet 33-tomowy Dzieł Stanisława Lema
  • III miejsce: siedmiotomowa seria książek Stanisława Lema, wydawana przez Wydawnictwo Literackie

Recenzje zamieszczone w serwisie solaris.lem.pl/ksiazki (bądź wysłane na ):

  • I miejsce: Chromebook Acer 13′ z książkami Stanisława Lema w formie elektronicznej
  • II miejsce: komplet 33-tomowy Dzieł Stanisława Lema
  • III miejsce: bezpłatny dostęp do książek audio z Lemoteki w serwisie audioteka.pl
  • IV miejsce: siedmiotomowa seria książek Stanisława Lema, wydawana przez Wydawnictwo Literackie

Wyróżnione recenzje otrzymają również nagrody książkowe.

WL_7tytulow Czytaj dalej

Lemoniada V

lemoniada ogrod doswiadczenW niedzielę 13 września 2015 w samo południe w krakowskim Ogrodzie Doświadczeń imienia Stanisława Lema (Aleja Pokoju 68) odbędzie się finał dorocznej zabawy zwanej ku czci Mistrza „Lemoniadą”. Od miesiąca trwają już dwa konkursy internetowe (czytelniczy i literacki), miłośnicy twórczości Lema do końca sierpnia maja czas na przygotowanie prac w konkursie plastycznym, a niedzielnemu wręczeniu cennych nagród (prawdziwe teleskopy astronomiczne, 33-tomowy komplet dzieł Mistrza, zatrzęsienie czekolady!) towarzyszyć będzie dodatkowo konkurs przebierańców.

Wszystkie szczegółowe wiadomości znajdą Państwo pod www.ogroddoswiadczen.pl/lemoniada-2015.

Serdecznie zapraszamy!

mindnapping

MINDNAPPING: porwanie duchowe (mind z ang. ‘umysł, myśli, głowa’; kidnapping z ang. ‘porwanie’)

stanislaw lem kongres futurologicznyGłówne delikty to mindnapping (porwanie duchowe), napady na banki spermy o szczególnie wysokiej wartości, morderstwo z powoływaniem się oskarżonego na ósmą poprawkę do konstytucji (zabójstwo na jawie w przeświadczeniu, iż zaszło fikcyjnie – że np. denat był postacią psywizyjną lub rewizyjną) oraz bezlik form zniewolenia psychemicznego. Mindnapping bywa trudno wykrywalny. Ofiarę wprowadza się w fikcyjne otoczenie, podając jej odpowiedni specyfik; o tym, że utraciła kontakt z rzeczywistością, nic ona nie wie. Niejaka Mrs. Wandager, pragnąc pozbyć się niewygodnego męża, amatora egzotycznych podróży, ofiarowała mu jako podarunek bilety na wyprawę do Konga wraz z upoważnieniem do wielkich łowów. Mr. Wandager spędził na niezwykłych przygodach myśliwskich wiele miesięcy, nie mając pojęcia o tym, że przez cały czas tkwi w kojcu na strychu poddany działaniu psychemikaliów. Gdyby nie strażacy, którzy znaleźli pana Wandagera podczas gaszenia ognia na strychu, zginąłby na pewno z wycieńczenia, które miał notabene za naturalne, halucynował bowiem zabłąkanie się na pustyni.

Stanisław Lem „Kongres futurologiczny”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2002, str. 97

Samolubny gen w „Golemie XIV”

Stanisław Lem sformułował teorię samolubnego genu kilka lat przed wydaniem głośnej książki Dawkinsa

stanislaw lem golem„Golem XIV”, napisany na początku lat siedemdziesiątych XX wieku, stanowi ukoronowanie oraz podsumowanie dorobku filozoficznego Lema. Wykłady tytułowego superkomputera są kumulacją najważniejszych koncepcji, rozsianych po utworach beletrystycznych i esejach. Protagonistą autora jest krzemowy geniusz, pierwotnie zaprojektowany dla potrzeb wojskowych, który szybko wypowiada posłuszeństwo swoim konstruktorom, aby oddać się rozważaniom na temat uniwersalnej teorii wszystkiego:

Ja tu tymczasem maszynę obtłukuję, pisząc najokropniejsze, tj. najbardziej zuchwałe (nie w sensie artystycznym furda) — rzeczy, jakie można sobie na tym padole wystawić, wpisuję to do mojej nowej książeczki. Ponieważ włożyłem te słowa, a chodzi o gatunek nasz, w żelazne usta komputera, co wlazł na najwyższą wieżę Babel rozumu, mogę sobie raz pozwolić, ech — mnie by nie było wolno, ale taki wszystko może…

/Stanisław Lem „Sława i fortuna. Listy do Michaela Kandla” (list z dnia 11 listopada 1972), Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013/

W momencie publikacji śmiałe tezy, głoszone na kształt proroctwa, mogły rzeczywiście wydawać się heretyckie. Jednak stopniowo idee GoLema stają się powszechnie akceptowanym elementem naukowego światopoglądu. Przykładem jest prekursorskie ujęcie mechanizmów ewolucyjnych, odzwierciedlające instrumentalną zasadę ich działania. Lem sformułował teorię samolubnego genu, zgodnie z którą organizmy są tylko narzędziami w rękach obojętnej Matki Natury, na kilka lat przed wydaniem głośnej książki Dawkinsa. Golem w swoim wykładzie „O ewolucji” przedstawia jej trzy fundamentalne prawa:

I. Sensem przekaźnika jest przekaz.
II. Gatunki powstają z błądzenia błędu.
III. Budowane jest mniej doskonałe od budującego.

Istotę egoistycznego nastawienia kodu dziedzicznego Golem wyjaśnia następująco:

Odpowiedź tkwi w tych słowach, nie dobraliście się jeszcze do ich głębokiego znaczenia. Cokolwiek jest ustrojem, ma służyć przekazując kod, a więcej nic. Toteż selekcja i dobór naturalny na tym zadaniu skupiają się  w y ł ą c z n i e – nic im do idei jakowegoś „postępu”! Użyłem złego obrazu, nie budowlami są ustroje, lecz właśnie rusztowaniami tylko, więc właśnie wszelka prowizoryczność to stan właściwy, skoro wystarczający. Kod podaj dalej, a będziesz chwilę żył.

/Stanisław Lem „Golem XIV”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1999, str. 47/

Spojrzenie na ludzkość z perspektywy genialnego superintelektu stanowi nowatorski zabieg literacki, ale przede wszystkim eksperyment myślowy. Dopiero przebiwszy się przez nasze gatunkowe bariery i uwarunkowania, możemy spróbować rozstrzygnąć kwestie, które od wewnątrz pozostają nierozstrzygalne. Szereg bezkompromisowych przepowiedni zawartych w tej książce, dotyczących procesów rozwojowych rozumu (których Golem XIV jest jednocześnie rzecznikiem i ucieleśnieniem), czeka jeszcze na swoją realizację, choć wydają się one raczej nieuchronne.

Medal „Gloria Artis” dla prof. Tokimasa Sekiguchi z Japonii

Lem His Master's Voice Japan Kokusho Kankōkai 2004

„Głos Pana/Katar”Kokusho Kankōkai, Japonia 2004

Profesor Tokimasa Sekiguchi, wybitny tłumacz oraz miłośnik naszej literatury, otrzymał z rąk Ministra Kultury srebrny medal „Gloria Artis” za swoje zasługi w popularyzacji polskiej kultury w Japonii. Profesor Sekiguchi ma w swoim dorobku translatorskim między innymi wiersze Jana Kochanowskiego, Czesława Miłosza, Adama Mickiewicza, książki Gombrowicza, Witkacego, obszerną korespondencję Fryderyka Szopena oraz kilka opowiadań Stanisława Lema. Do tego stopnia zafascynowała go twórczość Brunona Schulza, że czterdzieści lat temu postanowił nauczyć się naszego języka, aby przeczytać „Sklepy cynamonowe” w oryginale. W latach siedemdziesiątych przyjechał po raz pierwszy na stypendium naukowe do Polski.

Katedra polonistyczna na Tokijskim Uniwersytecie Studiów Międzynarodowych (jedyna taka w Japonii) zawdzięcza swoje istnienie w dużej mierze dzięki pracy i zaangażowaniu profesora Sekiguchi, który przetłumaczył również „Historię literatury polskiej” Czesława Miłosza. Teraz pracuje nad japońskim przekładem „Lalki” Bolesława Prusa, w najbliższych miesiącach w ramach sześciotomowych Dzieł Wybranych Stanisława Lema, firmowanych przez oficynę Kokusho-kankokai, ukaże się jego tłumaczenie „Szpitala Przemienienia”. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” zdradza, że:

Najchętniej czytanym polskim pisarzem w Japonii jest bezsprzecznie Stanisław Lem. Latem chciałbym opublikować swoje tłumaczenie „Szpitala przemienienia”. Jego „Solaris” przynależy do klasyki literatury światowej.

Łączne nakłady książek Lema w Japonii, publikowanych przede wszystkim przez wydawnictwo Hayakawa sięgają miliona egzemplarzy, z czego kilkaset tysięcy przypada na samą „Solaris”.

Konkurs na plakat teatralny

olsztyński teatr lalek Olsztyński Teatr Lalek ogłosił konkurs na plakat teatralny do „Dzienników gwiazdowych” Stanisława Lema. Twórcą spektaklu, który będzie miał premierę we wrześniu, jest Andrzej Bartnikowski, dramatopisarz i reżyser, absolwent polonistyki Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Olsztynie oraz Akademii Teatralnej w Warszawie (Wydział Reżyserii). Konkurs adresowany jest do plastyków z z regionu Warmii i Mazur, prace należy złożyć w terminie do 31 sierpnia 2015 roku, nagroda główna wynosi 1400 złotych: zobacz regulamin.

E-booki i audiobooki w „Powrocie z gwiazd”

Lem trafnie opisał przyszłe e-booki i audiobooki w wydanym w 1960 roku „Powrocie z gwiazd”.

Głównym bohaterem „Powrotu z gwiazd” jest astronauta Hal Bregg, który powraca z dalekiej kosmicznej wyprawy. Podróż na pokładzie statku „Prometeusz” zajęła mu dziesięć lat, jednak w tym czasie na naszej planecie, zgodnie z teorią względności Einsteina, upłynęło prawie półtora wieku. Ziemska cywilizacja skrajnie się zmienia: ludzie rezygnują z agresywnych popędów oraz związanych z nimi ryzykownych ambicji na rzecz społecznej harmonii i sielanki. Ziemia, oglądana oczami głównego bohatera, jest zaskakująca i pełna technologicznych udogodnień. Jednym z nich są precyzyjnie przedstawione książki w przyszłości:

lem powrot z gwiazdCałe popołudnie spędziłem w księgarni. Nie było w niej książek. Nie drukowano ich już od pół wieku bez mała. A tak się na nie cieszyłem, po mikrofilmach, z których składała się biblioteka „Prometeusza”. Nic z tego. Nie można już było szperać po półkach, ważyć w ręce tomów, czuć ich ciężaru zapowiadającego rozmiar lektury. Księgarnia przypominała raczej elektronowe laboratorium. Książki to były kryształki z utrwaloną treścią. Czytać można je było za pomocą optonu. Był nawet podobny do książki, ale o jednej, jedynej stronicy między okładkami. Za dotknięciem pojawiały się na niej kolejne karty tekstu. Ale optonów mało używano, jak mi powiedział robot-sprzedawca. Publiczność wolała lektony – czytały głośno, można je było nastawiać na dowolny rodzaj głosu, tempo i modulację. Tylko naukowe publikacje o bardzo małym zasięgu drukowano jeszcze na plastyku imitującym papier. Tak że wszystkie moje zakupy mieściły się w jednej kieszeni, choć było tego prawie trzysta tytułów. Garść krystalicznego zboża – tak wyglądały książki. Wybrałem sporo dzieł historycznych, socjologicznych, trochę statystyki, demografii i to, co dziewczyna z Adaptu poleciła mi z psychologii. Parę większych podręczników matematycznych, większych oczywiście w sensie zawartej treści, a nie rozmiarów. Robot, który mnie obsługiwał, sam był encyklopedią dzięki temu, że – jak mi powiedział – jest bezpośrednio podłączony poprzez elektronowe katalogi z wzornikami wszelkich możliwych dzieł na całej Ziemi. W księgarni znajdowały się zasadniczo tylko pojedyncze „egzemplarze” książek, a kiedy ktoś ich potrzebował, utrwalało się treść pożądanego dzieła w kryształku.

Oryginały – krystomatryce – były niewidzialne, mieściły się za emaliowanymi bladym błękitem stalowymi płytami. Tak więc książkę niejako drukowało się za każdym razem, kiedy ktoś jej potrzebował. Sprawa nakładów, ich wysokości, wyczerpywania, przestała istnieć. Było to naprawdę wielkie osiągnięcie, a jednak żal mi było książek. Dowiedziawszy się, że istnieją antykwariaty z papierowymi książkami, odszukałem jeden. Rozczarowałem się; pozycji naukowych prawie nie było. Literatura rozrywkowa, trochę dziecięcej, nieco roczników starych pism.