Solaris jest najsłynniejszą spośród powieści Lema, doczekała się niezliczonej ilości omówień w wielu krajach i językach, należy — jak może żadne inne dzieło literatury polskiej — do ścisłego kanonu swego gatunku: powieści o kontakcie z kosmitami, co oznacza, że żadne kompendium omawiające dzieje światowej fantastyki nie może jej pominąć i zlekceważyć. Dlaczego ona właśnie? Może dlatego, iż udało się tutaj nie tylko stworzyć najoryginalniejszą wizję Innego, jaką zna światowa science fiction, ale też najciekawiej, w sposób najbardziej emocjonujący, przedstawić dramat poznania i jego uwikłanie w literaturę, w nieodłączne dla ludzkiej kultury snucie opowieści.
fragment | Lem | recenzje | posłowie
Katar jest lepszą, bo bardziej wiarygodną wersją Śledztwa. Sam jestem mu gotów dać wiarę. Nawet w kategoriach naturalizmu i wiarygodności naiwnej jest to lepiej zrobione. A moje przywiązanie do tego pomysłu bierze się po prostu stąd, że zawsze miałem maniakalny stosunek do tego, co potrafi zdziałać przypadek, koincydencja, ślepy traf czy Los.
Być może, że sceny z II rozdziału nie wyszły mi, jak chciałem, bo ja nie uważam bohatera za Herosa — intencją moją było uwidocznić działanie pewnej Rutyny, faceta przez długie lata trenowano, aby umiał reagować błyskawicznie, nie tracąc głowy, no i nauczyli go tego, więcej tam nic z Bohaterstwa nie miało być — w każdym razie on się na pewno nie uważał za Herosa.
Sława i fortuna. Listy Stanisława Lema do Michaela Kandla